Taxi protest o stawki – o co chodzi?
Wczoraj 27.03.2023 w godzinach popołudniowych, odbył się w Warszawie pieszy protest taksówkarzy. Natychmiast pojawiły się sponsorowane kłamliwe artykuły, sugerujące, że strajkują leniwi, a na taksówce można zarobić kokosy. Dlaczego? Bo taksówkarze domagają się urealnienia niepodnoszonej od dwudziestu kilku lat maksymalnej stawki za kilometr. Tymczasem spora część opinii publicznej trwa w mniemaniu, że tu rządzi rynek. Niestety to nie jest prawda. Maksymalne stawki uchwala miasto, a w Warszawie to jest 3 pln za kilometr oraz 8 pln opłaty startowej, która już pierwszy kilometr wlicza. Tak ma tradycyjna taksówka, czyli taka z taksometrem, bo „neotaksówka” wymyślona przez aplikacje, nalicza opłaty według nie wiadomo jakich algorytmów i często są one kompletnie oderwane od cennika miasta, a naliczanie takie zostało zalegalizowane w ustawie. Jedyna korzyść dla pasażera z tego jest taka, że widzi on cenę wyliczoną z góry, czyli przed rozpoczęciem kursu. To jednak jest fajne tylko wtedy, gdy ta cena jest atrakcyjniejsza od tej z taksometru, a tak już często nie jest i będzie tylko drożej.
Koszty
Mity o dochodach taksówkarzy wynikają często z niewiedzy i celowych zakłamań bo redaktorzy mylą obrót miesięczny z dochodem. To, że taksówkarz zrobi mityczne 10 tysięcy w miesiącu jest bajką. Jeśli pracuje w normalnych godzinach i nie okrada pasażerów to ww. kwota jest jego obrotem przy 8-10 godzinach pracy dziennie w taksówce. Ponadto wymagania rynku zmuszają do kredytu na nowe auto – 1300 do 2800 za przeciętny samochód. W wynajmie bywa tylko drożej. Do tego wysokie ubezpieczenie NW dla pasażera, czyli 400-700 zł miesięcznie oraz ZUS prawie 2 tys. zł. Dodatkowe koszty to serwis, opony i codzienne wydatki na auto, np. myjnia, itp. oraz opłaty dla korporacji taxi lub aplikacji. Dlatego kierowcy często uciekają z korporacji i aplikacji. Przy mitycznym 10 tysięcznym obrocie zostaje około 2 tysięcy złotych dochodu.
PODSUMOWANIE
Obrót : 10000 pln
Koszty: 7000 pln
Zostaje: 3000 pln „na czysto”
Czy za 3000 „na czysto” taksówkarz może przeżyć w Warszawie i utrzymać standard usługi? Sami sobie odpowiedzcie na to pytanie. Nie można wykluczyć, że te wyliczenia są zbyt optymistyczne, a w rzeczywistości jest jeszcze gorzej. Z tego wynika, że Rada Miasta po prostu poniża swoich mikroprzedsiębiorców – taksówkarzy, którzy często są pierwszymi ambasadorami miasta przy kontakcie z przyjezdnymi do stolicy. Trudno się dziwić frustracji i protestom tych aktywniejszych i rezygnacji tych, którzy już nie wierzą w zmianę na lepsze.
Red.