Na stronie Związku Polskich Przedsiębiorców i Pracodawców pojawił się apel w stylu liberalnym, odnośnie kilku regulacji, między innymi o handlu w niedzielę i zbrodni vatowskiej. Nie byłoby to nic dziwnego, gdyby nie jeden z zarzutów w stosunku do polskiego państwa, że chce ono utrudnić życie kierowcom aplikacji przewozowych. Utrudnienie to, miałoby polegać na konieczności posiadania polskiego prawa jazdy przez kierowców „taksówek” aplikacyjnych. Poniżej cytat z apelu.
Cytat:
PRZEWÓZ OSÓB TYLKO Z POLSKIM PRAWEM JAZDY
„Poprzednia władza postanowiła również zamknąć dostęp do zawodu taksówkarza dla obcokrajowców, wymagając od nich legitymowania się wydanym w Polsce prawem jazdy. Wymaganie to zachwieje całym rynkiem przewozu osób, przede wszystkim w wielkich miastach, a jedynym jego skutkiem będzie ograniczenie dostępu do zawodu dla cudzoziemców, w tym obywateli Unii Europejskiej. Mając na uwadze, iż zgodnie z unijnymi przepisami o krajowe prawo jazdy można ubiegać się dopiero po 185 dniach spędzonych w Polsce, rynek taxi pozostanie dla cudzoziemców de facto zamknięty, przez co pasażerowie będą dłużej czekali na przejazdy, których ceny wzrosną.
Ta regulacja jest kolejnym przypadkiem stosowania nagannej praktyki “wrzutki” do projektu na końcowych etapach prac nad nim w Sejmie, bez przeprowadzenia oceny wpływu regulacji na rynek oraz na konsumentów. Pierwotne uzasadnienie ustawy, w ramach której wprowadzono to wymaganie miało na celu podwyższenia bezpieczeństwa na rynku taxi. Jeszcze przed wprowadzeniem nowych przepisów branża sama rozpoczęła wdrażanie rozwiązań służących temu samemu celowi – i, jak wynika z policyjnych statystyk, robi to skutecznie.”
JAKA JEST PRAWDA
Przepisy o konieczności wymiany prawa jazdy są i obowiązują od dawna. Nowe prawo ma po prostu wymusić wymianę tego dokumentu przez aplikacyjnych kierowców platform przewozowych Uber, Bolt i FreeNow. I tu docieramy do sedna sprawy. Ten logiczny i oczywisty przepis, ma bowiem rzekomo doprowadzić do strasznej katastrofy na nadmiernie zliberalizowanym rynku przewozów osobowych. Czytaj, ograniczyć napływ i rotację w nieopłacalnym dla pracowników procederze wyzysku kierowców, sprowadzanych z całego świata, i wsadzanych do taksówek natychmiast po przyjeździe w charakterze taksówkarza. Opóźnienie wynikające z wymiany dokumentu ma rzekomo spowodować jakieś mityczne problemy na rynku, skutkujące 50 procentowymi podwyżkami i brakiem taksówek.
Odpłatny przewóz osób taksówką, jest dla autorów apelu niczym innym jak przewożeniem „towaru” w rodzaju ziemniaków, gdzie najbardziej pożądana jest niska cena i dostępność usługi, a najlepiej jej nadpodaż. A to w celu minimalizacji kosztów i maksymalizacji zysków właścicieli aplikacji. Warto dodać, że właścicielami tychże, są wielkie zagraniczne korporacje. Weszły one na rynek w bandyckim stylu, nie przestrzegając obowiązującego prawa, i zdemolowały rynki taxi w całej Europie. Od pewnego czasu wszystkie europejskie kraje próbują teraz naprawić sytuację, zmuszając te firmy, do przestrzegania przepisów i je egzekwując. To samo z grubsza, następuje w Polsce.
Przeciwnikiem tych rynkowych „piratów” są mikrofirmy taksówkarskie, zrzeszenia i korporacje zrzeszające taksówkarzy, w większości obywateli Polski, mieszkających w Polsce, płacących podatki w Polsce, i tu wydających zarobione przez siebie pieniądze. Taksówkarz próbuje utrzymać siebie i rodzinę z tej działalności, i nie transferuje swoich zarobków do USA, czy rajów podatkowych. Wydaje je tutaj. Natomiast nieuczciwa konkurencja przy wpuszczeniu na ten rynek „kierowców z łapanki” z dowolnego kraju świata, których można dowolnie wykorzystywać, jest kopalnią złota dla rekinów rynku w rodzaju Ubera czy Bolta. To „złoto” tu nie zostaje. Jest transferowane do spółek matek, poza granicami kraju.
PAŃSTWO Z TEKTURY, CZYLI BANTUSTAN
Nadmierne ułatwianie przez prawo takiej działalności polegającej na nieustannej rotacji pracowników sprowadzanych do pracy z całego świata, jest sednem tego biznesu. Pracownicy zarabiają głodowe stawki w przeliczeniu na godzinę pracy, przynosząc ogromny zysk pośrednikom i właścicielom „taksówek” do których są „wsadzani” bez zbędnych formalności.
To powoduje nadpodaż kierowców, zaniżenie standardów usługi i niebezpieczeństwa związane z weryfikacją uprawnień pracowników, o ich umiejętnościach czy stanie zdrowia nie wspominając. Również o ich niekaralności w kraju pochodzenia, która nie jest sprawdzana. Stąd wzrost przestępczości w tym sektorze, powtarzające się gwałty i molestowanie seksualne kobiet, oraz incydenty z udziałem narkotyków, wspomagaczy i alkoholu. Wyłapywane są przypadki braku dokumentów, w tym prawa jazdy, oraz posługiwania się dokumentami podrobionymi. Powstał już cały czarny rynek, obsługujący tych „kierowców” sprzedając im dowolny potrzebny do pracy dokument.
Przepis o konieczności wymiany prawa jazdy przez „taksówkarzy” na polski odpowiednik, jest tylko maleńkim kroczkiem na drodze do uregulowania patologii na tym rynku. Wymusza bowiem weryfikację urzędową prawa jazdy kandydata na kierowcę taksówki. Jest dla większości z nas oczywisty, ale nie jest oczywisty dla lobbystów firm aplikacyjnych, oraz dla Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, którzy apelują aby go nie było.